Skradziony?

- Yg. 1931, nr 4 -

Reichstag ponownie się zgromadzi za kilka dni. Właściwie musiałbym czekać na jego nadchodzące działania. Lekkomyślnie, jak ja, przypuszczam, że będą zero, jak poprzednio. Szanowni posłowie trochę narzekają, ale serdecznie będą zadowoleni, że rząd podnosi ich do nieprzyjemnej sytuacji, gdy palą sobie palce w oczach wyborców. Dlatego uważam za pewnik, że Budżet dla 1931 w tym wszystkie opancerzone łodzie wycieczkowe będą przyznawane przez rządowe nakazy, tak jak związki uniemożliwiły narzucenie walki o płace.

Doszedłem więc do smutnego wniosku, że owinięta mgłą republika może jutro zniknąć, a władza państwowa została odebrana ludziom. Jedyne pytanie, które interesuje mnie jako nikczemnego prawnika, to na przykład, czy władza państwowa została skradziona. A potem wymyśliłem następujące porównanie.

Zagraniczni kupcy w Chinach, ponieważ miejscowa siła robocza jest tania, mają tendencję do zatrzymywania dużej liczby pracowników domowych. Ci chińscy słudzy przyzwyczaili się do dwóch rzeczy: każdy robi tylko to, do czego został zatrudniony, i wszyscy wiedzą, jak wygenerować dodatkowy dochód z różnego rodzaju list. Jednak ci słudzy, którym to nie wystarcza, wymyślili genialną metodę stopniowej kradzieży, chyba że są po prostu niezdarni. Przedmiotami tej aktywności są przedmioty, których władcy potrzebują bardzo rzadko. Najpierw zostają zabrani do jakiegoś sekretnego miejsca w domu. Jeśli któregoś dnia władze o to zapytają, sprawca oświadcza, że ​​nie pamięta, by kiedykolwiek widział przedmiot. Wtedy zapada decyzja: albo władcy akceptują fakt, że przedmiotu nie ma, albo robią awanturę. W tym drugim przypadku wspomniany chłopiec (tak go nazywają w Chinach) wkrótce pojawi się z szczęśliwie odzyskanym przedmiotem i tym samym stanie się „perłą sługi”. W pierwszym przypadku chłopiec może teraz spokojnie używać przedmiotu dla własnej korzyści.

Muszę wyznać, że uważam tę chińską sztukę stopniowego kradzieży za najbardziej pomysłową rzecz, jaką ludzki mózg kiedykolwiek wymyślił w dziedzinie wywłaszczenia.

A teraz użyteczność dla naszych posłańców ludu: publiczna władza emanująca z ludu wciąż istnieje, została zdeponowana przez rząd Brüninga tylko w ukrytym miejscu. Nadchodzi ważna decyzja. Czy ludzie będą hałasować, czy to wystarczy? Pan Brüning niech to nie moja wina, że ​​w pewnym sensie porównuję go do chińskiego chłopca. Może nie lubić tego, ponieważ niektórzy z tych chłopców są znanymi ludźmi. W każdym razie jego metoda nadal wydaje mi się bardziej bezbolesna niż ta, którą prawdopodobnie wykorzystają ludzie Adolfa I. Wykorzystają przemoc, by pozbawić ludzi ostatniej siły i wciągnąć ich do kieszeni dla siebie i swoich wielkich przyjaciół.

Czy naprawdę nie ma sposobu, aby nasi pracownicy płacący zgodnie z klasą wynagrodzeń 10 (- procent 20) powrócili z, pod pewnymi względami, z pewnością wygodnych, chińskich warunków domowych do bardziej niewygodnych, ale solidnych warunków zachodnioeuropejskich?

1931, 4 · Paul von Schoenaich