Ofiara sprawiedliwości: Jakubowski

- Yg. 1928, nr 3 -

Jakubowski, rosyjski jeniec wojenny, przebywa w 26. Marzec 1925 skazany na śmierć przez jury z Meklemburgii i skazany na 15. Luty 1926 został wykonany. Najprawdopodobniej stał się ofiarą morderstwa na drodze sądowej.

Mówi się, że Jakubowski zamordował swojego trzyletniego nieślubnego syna Ewalda Nogensa. Dziecko jest od 9. Listopad 1924 zniknął. Podobno Jakubowski wyniósł go na wrzosowisko, zabił i zakopał. Nie ma dowodu; alibi egzekucji było już prawie ukończone na rozprawie, tylko tam, gdzie przebywał przez pół godziny, nie mogą być udowodnione przez świadków (nie od niego, ale także od sądu): więc sąd zgodził się, popełnił morderstwo w tym czasie. To, że świadek, który usłyszał płacz, umieścił ten incydent na początku tej pół godziny (do czego „zabójca” nie mógł być na miejscu) najwyraźniej nie spowodował zmartwienia sądu. W akcie oskarżenia (nie w uzasadnieniu!) Napisano: „Jednak czas podany przez świadka nie wydaje się całkiem poprawny, ponieważ ograniczanie przepustowości nie jest już osiągnięte na zegarze 5.45, ale dopiero po zakończeniu 6”. „- to arbitralne założenie najwyraźniej zawłaszczyło sąd. „Pełny dowód poszlak”, w którym dana osoba została skrócona o głowę, nie jest wcale dowodem, nie zawiera śladu dowodu. Jedynym świadkiem, którego Jakubowski chce zobaczyć w drodze do miejsca morderstwa, jest idiota; usłyszano go bez sprzeciwu („ponieważ nie ma wystarczającego pojęcia z powodu mentalnej słabości natury i znaczenia przysięgi”); kilka tygodni później został zabrany do domu wariatów jako nieuleczalny wariat. W czasie procesu, pomimo swojej oczywistej idiotyzmu, nadal był w stanie służyć jako główny świadek, a swoim prostym oświadczeniem (nawet nie znał swojego wieku) przypieczętował los człowieka.

Sąd, aby uwiarygodnić winę Jakubowskiego, nazwał go złym ojcem; udowodniono coś przeciwnego. Ten, który słabo mówił po niemiecku, odmówił, pomimo jego prośby, rosyjskiego tłumacza; jego wypowiedzi na temat poszczególnych punktów jego wypowiedzi: był niezrozumiany, został odrzucony jako „kiepska wymówka”. Jakubowski do końca twierdził, że jest niewinny; wskazał na inny szlak: wygląda na to, że w ogóle nie przejmowali się wskazówką.

Katolicki kapelan zastanawiał się nad naturą procesu. Podobnie jak jego protestancki kolega był przekonany, że egzekucja nie miałaby miejsca, gdyby był obywatelem Meklemburgii. Przedstawiciel rządu, radny ministerialny obecny na rozprawie, nie wierzył w poszlakowe dowody, oczekiwał ułaskawienia - i po odrzuceniu obejmował swojego ministra. Urzędnicy więzienni byli częściowo przekonani o niewinności Jakubowskiego, częściowo nie przekonani o jego winie. Publiczny obrońca odwołał się dwa dni przed egzekucją w liście do Ministerstwa Stanu w Neustrelitz i wyraził głębokie przekonanie, że Jakubowski był niewinny.

Wszystko za darmo! Głowa biedaka musiała upaść. Maszyna wygrała. Fiat Justitia! Brudne prawne pojęcie brudnej burżuazyjnej ideologii musi pozostać nietknięte: kara śmierci musi wydawać się święta i równie dobrze, nawet jeśli jej stosowanie nie wydaje się uzasadnione literą prawa. W człowieku nie ma nic: jest dotykalny i zakazany; nietykalny i tabu to sam aparat.

1928, 3 Max Barth

Człowiekiem, który mógł odzyskać Jakubowskiego, był były premier Meklemburgii-Strelicji Hustädt. Skarga Ligi Praw Człowieka przeciwko prokuratorom i sędziom w sprawie Jabubowskiego, prokuratorowi Müllerowi i prezesowi Sądu Rejonowego w Buchce, została odrzucona. Ponowny proces zainicjowany na prośbę rodziców Jakubowskiego nadal trwa. Śmierci główny świadek, August Nogens, został w czerwcu skazany na śmierć przez 1929.